Jestem chaosem, pomiędzy porządkiem
Nie umiem ułożyć wszystkiego rządkiem
Nie jestem w stanie poukładać w głowie
Tego wszystkiego co wiem o sobie.
Jestem bałaganem, który żyje
I chociaż to wszystko co czuję gnije
Nie jestem w stanie już podjąć walki
Zamykam się na wszystkie zamki.
Jeśli o to pytasz - chociaż może nie
Chciałabym wybaczyć - kto to wie?
Ale nie potrafię po tym co we mnie przestawiłaś
Jak bardzo się tym wszystkim po prostu bawiłaś.
Zostałam polem po wielkiej bitwie
Nieostrym ostrzem w brzytwie
Bałaganem, burdelem i chaosem w jednym
A za starych czasów - tak świetnym.
Co z czasami gdy byłyśmy razem zawsze
Gdy od przyjaźni nic nie było ciekawsze
Co z czasami gdy zawsze byłam po Twojej stronie
Teraz - nikogo już nie obronię.
I chociaż straciłam juz na wartości
Chociaż mniej we mnie tej przyjaznej miłości
To czasami chciałabym cofnąć czas
By nigdy nie było w nim nas.
Bo jak odbudować to co zawiodło
To co piękno we mnie zmiotło
To, że nikomu już w pełni nie ufam
To, że tych kłamstw już nie słucham.
Jestem chaosem, pomiędzy tym co zbudowałyśmy
Może tak naprawdę nigdy się nie znałyśmy
Może cały czas byłaś perfekcyjną aktorką
A ja idiotką i amatorką.
Więc brawo, toast dla Ciebie!
Wygrałaś - pewnie jest Ci jak w niebie
Pewnie już się mną nie przejmujesz
Pewnie radośnie biesiadujesz.
A ja zostanę, z bałaganem następnym
I tym wzrokiem - tak mętnym
I znowu obiecam sobie, że będę silna sama
Chociaż to już nie moja zabawa.
I chociaż to wszystko co czuję gnije
Nie jestem w stanie już podjąć walki
Zamykam się na wszystkie zamki.
Jeśli o to pytasz - chociaż może nie
Chciałabym wybaczyć - kto to wie?
Ale nie potrafię po tym co we mnie przestawiłaś
Jak bardzo się tym wszystkim po prostu bawiłaś.
Zostałam polem po wielkiej bitwie
Nieostrym ostrzem w brzytwie
Bałaganem, burdelem i chaosem w jednym
A za starych czasów - tak świetnym.
Co z czasami gdy byłyśmy razem zawsze
Gdy od przyjaźni nic nie było ciekawsze
Co z czasami gdy zawsze byłam po Twojej stronie
Teraz - nikogo już nie obronię.
I chociaż straciłam juz na wartości
Chociaż mniej we mnie tej przyjaznej miłości
To czasami chciałabym cofnąć czas
By nigdy nie było w nim nas.
Bo jak odbudować to co zawiodło
To co piękno we mnie zmiotło
To, że nikomu już w pełni nie ufam
To, że tych kłamstw już nie słucham.
Jestem chaosem, pomiędzy tym co zbudowałyśmy
Może tak naprawdę nigdy się nie znałyśmy
Może cały czas byłaś perfekcyjną aktorką
A ja idiotką i amatorką.
Więc brawo, toast dla Ciebie!
Wygrałaś - pewnie jest Ci jak w niebie
Pewnie już się mną nie przejmujesz
Pewnie radośnie biesiadujesz.
A ja zostanę, z bałaganem następnym
I tym wzrokiem - tak mętnym
I znowu obiecam sobie, że będę silna sama
Chociaż to już nie moja zabawa.
#36 "Bałagan" z https://differentshadeofwhite.blogspot.com/
0 komentarze:
Prześlij komentarz