I na stole znowu stoi
Uschnięty kwiat, towarzysz niedoli,
Bez słowa skargi, w pełnym milczeniu
Pozostawiony z marzeniami o zbawieniu
Przypomina mi to co było
Mówi o spokoju, o tym jak się żyło
Mówi o marzeniach rozdartych na kawałki
Mówi o mojej sile do walki.
I stoi w niemym wsparciu
I pomaga w samozaparciu
I chyba muszę wspomnieć nieśmiało
Że coś w tym kwiecie nigdy nie istniało
Bo on nie był prawdziwy
Bo on nigdy nie był żywy
Zostawał gdzieś w moim wnętrzu
I daleko było mu do zrozumienia mędrców
To ja jestem kwiatem bez wody
Kwiatem, obdartym z całej swobody
I tylko ja się mogę ratować
Bo inaczej, być może, będę żałować.
#65 "Uschnięty Kwiat" z https://differentshadeofwhite.blogspot.com/
0 komentarze:
Prześlij komentarz