Może to była północ - a może dopiero zmrok
Niepewnie przyśpieszony krok
Pusty park, brak słów
Jedyne ciche obcasów stuk-stuk.
Nie było nikogo dookoła
Nie wybrzmiały żadne słowa
A ona szła - z głową pełną myśli
O nim i o tym co się jej przyśni.
Zamyka oczy i widzi jego spojrzenie
Słyszy jego głos - i słyszy zbawienie
Ale okazuje się, że to tylko zwykłe mrzonki
Zwykłego uczucia w sercu sadzonki.
I tylko księżyc lśni na niebie
Nie ma niczego - nie ma już Ciebie
I odbija się w nim stęskniona twarz
Nie myśl o nim - o niczym nie marz.
Bo nawet jeśli, księżyc mruczy,
Się zakochasz i w sercu to huczy,
to nie będzie z tego niczego ważnego
Niczego - ani trochę poważnego.
I księżyc odbija jej złamane serce
Bo kochało - zbyt wielce
I tylko w milczeniu tej nocy
Ona przez park pusty kroczy.
#7 "Księżyc" z https://differentshadeofwhite.blogspot.com/
1 komentarze:
Jak zwykle cudowne, ale pamiętaj: kochać jeszcze będziesz, i ja Ci tego z całego serca życzę
Prześlij komentarz