Wiesz, chyba się zgubiłam
Gdzieś pomiędzy tymi ciemnościami
I chyba nigdy się nie żaliłam
Jak otaczałam się tymi złościami.
I krzyczałam i płakałam srodze
I przeklinałam, chociaż pewnie się wstydzę
I tak dzisiaj, ku przestrodze
Chociaż innego rozwiązania nie widzę.
Oddałam Ci się całkowicie
I uwierzyłam, że jesteś przy moim boku
I poświęciłabym dla Ciebie życie
Byle już zawsze mieć Cię na widoku.
Byleby chociaż jako duch schowany
Zawsze móc Cię trzymać za ciepłą dłoń
I niby człowiek zakochany
Ocierać z potu zmęczoną skroń.
Bo odkąd jesteś przy mnie
W mojej skrajnej ciemności
Lepiej mijają mi dnie
Odkąd przyprawione w twojej bliskości.
I gdzieś w tym tunelu jest światło
Które podtrzymuje mnie przy nadziei
I chociaż coś w nim wyblakło
Chociaż tyle się jeszcze zmieni.
To mimo to trochę jaśniejszy ten mrok
W którym żyję od lat wielu
I podnoszę ku niebu z nadzieją wzrok
Że zawsze Cię będę mieć, przyjacielu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz