Włosy spadają na
podłogę
Nie zasłużyły już na
żadną zapomogę
Poleciały razem z
nimi wszystkie wspomnienia
Bo po co mi one –
skoro nas nie ma?
Zniknęło dużo z
mojego życia
Nie ma we mnie już
tej swobody bycia
Czuję, że wszystko
się już raz rozpadło
I chyba coś we mnie
już zapadło.
Czy gdybym wiedziała
że to ostatnie spotkanie
Czy inaczej uczciłabym
nasze pożegnanie?
Może wyznałabym Ci
miłość mocniej
A może skończyłabym
to mroczniej?
Zamknęłabym się z
nadzieją na życie
Wyłączyłabym serca
bicie
Była oschła i niemiła
Całkowicie nieżyczliwa?
A może bym Cię
pocałowała po raz ostatni
Tak na zniszczenie
niepodatni?
I może bym nie chciała
Cię puścić samego
Zamykając świat w
zwykłym „kolego”?
Tęskniłabym za Tobą w
każdej chwili
Gdybyśmy jeszcze w
tym wszystkim żyli
Ale już nie ma
niczego między nami
I zostaliśmy sami